Serialowej sagi RODO ciąg dalszy. Jakich ciekawostek jeszcze się dowiemy? Na pewno będzie gorąco i ciekawie. Jak donosi dziennik.pl, rodzą się kolejne zgrzyty, kolejne pytania i zawiłości w temacie unijnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych.
Mianowicie, na tapecie mamy problem z dotychczas funkcjonującym w szkołach monitoringiem, chwilowo zdelegalizowanym przez RODO. Chwilowo? Na jak długo? Tego nikt na dzień dzisiejszy nie wie.
Jeden z artykułów rozporządzenia, art.108a. Głosi, że jeżeli dyrektor danej szkoły chce zapewnić bezpieczeństwo dzieciom, pracownikom czy też chronić ich mienie, może taki sprzęt zainstalować w swojej placówce. Proszę bardzo, ale. . . No właśnie, jest duże ALE.
Sprawę posiadania sprzętu monitorującego i użytkowania musi skonsultować z organem prowadzącym szkołę, władzami miasta czy też gminy, radą pedagogiczną, z rodzicami uczniów, no i oczywiście z radą uczniowską.
Jeżeli dyrektor placówki nie dopełni obowiązku informacyjnego wobec wszystkich wskazanych podmiotów, rodzic czy opiekun może złożyć na niego skargę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Przeprowadźcie koniecznie konsultacje w swoich szkołach. Uświadamiajcie wszystkich o zmianach jakie nadchodzą i nie czekajcie aż spadnie na Was lawina pytań ze strony zaniepokojonych opiekunów lub nadgorliwych Urzędów. Wszelkie wskazówki i zasady, jak do tej pory, noszą bardziej znamiona interpretacji i domysłów niż faktycznych, prawomocnych ustaleń. Mamy nadzieję, że kolejne miesiące przyniosą jasne i konkretne odpowiedzi.
A wy jesteście za monitoringiem w szkołach? Kogo powinien obejmować i jakie obszary szkoły zabezpieczać?